#33/366: Jak Pinokio z konopi

Przyznam szczerze już na wstępie, że dzisiejszy wpis jest trochę z lenistwa – normalnie darowałbym sobie wycieczki polityczne, ale obecna władza w naszym kraju niemal co chwilę prowokuje do skomentowania jej poczynań, czyniąc publicystykę okołopolityczną najłatwiejszym rodzajem pisarstwa z możliwych. Normalnie nie lubię iść na łatwiznę, w szkole zawsze wybierałem te tematy wypracowań, których inni nawet nie chcieli tknąć. Ale dziś sobie jeszcze pofolguję…

Nasz Premier Tysiąclecia, Złotousty Prorok Sukcesu, Wspaniały Maszynista i Lokomotywa Polskiej Gospodarki, Prawa i Sprawiedliwa Ręka Prezesa, Oświecony Orędownik Prawdy (resztę tytułów nie wymienię z obawy, że od wypisywania kłamstw może uschnąć mi ręka), otóż on to we własnej osobie, jako premier rządu najjaśniejszej naszej RP zareagował na aferę w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ale proszę państwa, jak on zareagował! Powiedział „Przyjmę dymisję pana ministra Piebiaka. Sądzę, że to kończy tę sprawę.”

Jak zobaczyłem tego newsa, to omal butelka z piwem nie wypadła mi z ręki. Członek rządu buduje za pieniądze podatnika sieć hejtu przeciwko przedstawicielom władzy sądowej, a premier jako jego szef traktuje sprawę, tak jakby jego podwładny przyszedł po pijaku do pracy. A nie przepraszam, jakby pracownik przyszedł po pijaku do pracy, to dostałby legalnie dyscyplinarkę i wyleciałby z roboty w trybie natychmiastowym. Wiceminister Piebiak składa dymisję, która będzie przyjęta, a to znaczy, że dostanie rządową odprawę…

Jedno trzeba przyznać obecnej władzy – przy jej wyczynach swoją siłę utraciły wszystkie stare dowcipy. Między innymi ten „Co to jest szczyt bezczelności. Napaskudzić komuś na wycieraczkę, zadzwonić do drzwi i poprosić o papier toaletowy”. Jednym słowem, nasz pan premier wyskakujący ze swoimi tekstami gasi nawet najbardziej hardkorowych standuperów. Będzie im bardzo ciężko przeskoczyć ten poziom, nawet gdyby się najarali konopii indyjskich z najlepszego sortu.

Dodaj komentarz