Niedziela. Dzień w którym Bóg mówi do człowieka „nie dziel”, tylko zamiast tego buduj wspólnotę, relację, a nawet więcej – komunię. Komunię z Bogiem i innymi ludźmi. Łatwo powiedzieć…
Dziś w telewizji widziałem marsze i wiece – przeciw przemocy i podziałom. Liderzy skandowali hasła, którymi tylko zaostrzyli podziały. Lech Janerka śpiewał swego czasu „Zbudź się, nim zaczniesz skandować”. Dlatego ja jestem zawsze bardzo ostrożny wobec uczestnictwa w marszach, demonstracjach i wiecach. Nie dlatego, że uważam występowanie w słusznej sprawie za coś złego. Ale tłum bardzo łatwo przechodzi od słusznej sprawy do wieszania na latarniach. Od jednych podziałów do jeszcze większych. Dlatego nie lubię tłumu, który łatwo zaczyna skandować. No chyba, że jest to dobry koncert rockowy i chce się wywołać bis.
W kościele było dziś czytanie o Abrahamie, który targuje się z Panem Bogiem o los Sodomy i Gomory. On, sprawiedliwy i pobożny prosi o łaskę dla miast będących siedliskiem grzechu. To jest dopiero prawdziwe wznoszenie się ponad podziały. Czy ja byłbym gotów zaryzykować cały swój autorytet, żeby wstawić się za ludźmi, o których mam jak najgorsze zdanie? Niezłe pytanie na początek nowego tygodnia…