Mój niekochany ZUS-ie!
Jeśli myślisz, że dostaniesz ostatnie ochłapy, jakie zostały mi jeszcze ze składki emerytalnej, odpowiadam Ci gestem Kozakiewicza „Takiego wała!”.
Dziś z wielką satysfakcją wysłałem moje oświadczenie w sprawie OFE. I wcale nie dlatego, że mam złudzenia, jakoby miało mi to radykalnie zmienić sytuację na ewentualnej emeryturze. O nie – mam doskonałą świadomość, że całkiem dobrze pomyślany system, oparty na funduszach emerytalnych, zamiast zostać dopracowany i zmuszony do jeszcze bardziej efektywnej pracy na nasze emerytury, został bezprawnie zdemontowany. I to głosami zarówno koalicji rządzącej, jak i przy milczącym poparciu większości opozycji. Niemniej jednak jako obywatel jedyne co mogę jeszcze zrobić, to utrudnić rządzącym ograbienie mnie z tej niewielkiej części niemałych kwot, które miesiąc w miesiąc są zabierane z mojego wynagrodzenia, rzekomo na zabezpieczenie mojego bytu na emeryturze.
Nie mam złudzeń, że w ten sposób jedynie na jakiś czas uniemożliwiam bezprawne szastanie moimi pieniędzmi przez instytucję, której nie powierzyłbym nawet zarządzania składkami na imprezę ostatkową, czyli ZUS-owi. Celowo używam stwierdzenia „jedynie na jakiś czas”, bo mam bolesną świadomość, że jest to kwestia tylko kilku, góra kilkunastu lat, kiedy kolejni rządzący stwierdzą, że i tak reszta pieniędzy uskładanych w OFE musi być bezwzględnie przelana do skarbonki bez dna. Oczywiście tak jak teraz pojawi się cała plejada mądrych głów, z profesorskimi tytułami, którzy gwałcąc elementarną logikę i podstawy arytmetyki, wykażą, że ZUS pomnaża lepiej pieniądze niż OFE. Otóż odpowiadam tym panom, z ministrem Rostowskim na czele, że aby pomnażać pieniądze, trzeba je jeszcze mieć. Pomnażanie zera, żeby nie wiem jak było efektywne, zawsze da zero.
W odróżnieniu od ZUS, któremu bez przerwy brakuje pieniędzy na wypłacanie bieżących świadczeń, w OFE pieniądze były. I nadal jeszcze sporo ich tam jest. Wbrew jeremiadom kompletnych ekonomicznych ignorantów oraz celowo ustawionych krzykaczy, pieniądze z naszych kont w OFE nie wypłynęły na zagraniczne konta i nie rozpłynęły się jak złoto z Amber Gold. Wręcz przeciwnie – kiedy zażądano (w ramach bandyckiej nowelizacji ustawy – nazwijmy rzecz po imieniu) przelania 1/2 kapitału z naszych kont w OFE do ZUS, to towarzystwa emerytalne zrobiły to jednym kliknięciem. 168 miliardów złotych pooooszłooo! Czyli pieniądze w OFE jednak były…
Ktoś powie, że poszły do bardziej stabilnej instytucji, która bezpiecznie ulokuje te środki. A ja mówię – tych pieniędzy już jakby nie było. Wie o tym każdy, kto zada sobie trud skojarzenia kilku faktów. Po pierwsze, ZUS do momentu otrzymania tego gigantycznego zastrzyku kapitału, wielokrotnie musiał być dotowany przez państwo, bo brakowało mu środki na wypłacanie emerytur i rent bieżących. Kwota łącznych dotacji od momentu wprowadzenia reformy systemu emerytalnego to dziesiątki miliardów złotych (a liczba emerytów z roku na rok rośnie). Według różnych obliczeń, te 168 miliardów przy chłonności ZUS-u wystarczy na 2 do 5 lat. A ja mówię – tych pieniędzy nie ma już dziś. Dla instytucji, która wydaje kilkanaście miliardów złotych rocznie na same wynagrodzenia dla swoich pracowników, dla której postawienie nowego biurowca za 100 milionów jest jak splunięcie, a wywalenie kolejnych 100 milionów na źle działający portal dla ubezpieczonych to pryszcz, dla takiej instytucji 168 miliardów to prostu kilkudniowy bal. A po balu następuje wielki kac. Niestety dotyczyć będzie on nas wszystkich, a przynajmniej tych zwykłych zjadaczy chleba, którzy są w polskim, państwowym systemie ubezpieczeń społecznych.
Dlatego ja się z tego wypisuję. Na początek skieruje przynajmniej tę niewielką cześć składki emerytalnej do OFE. Dla zwykłej satysfakcji. To taki mój własny „gest Kozakiewicza” w stronę państwowych instytucji, których głównym celem od lat jest okradanie mnie z moich pieniędzy.
A następnym krokiem będzie ominięcie polskiego ZUS. Nie będę miał wyrzutów sumienia, że moje składki nie wspomogą ludzi, którzy są obecnie na emeryturze. Płacę niemało różnych podatków, niewiele dostając od państwa. Powinno tego wystarczyć na wspomaganie emerytów. Nie starcza? To wolę część pieniędzy, zaoszczędzonych na pominięciu ZUS, odkładać prywatnie na swoją emeryturę, a resztą zasilić organizacje społeczne pomagające seniorom. W ten sposób przysłużę się emerytom sto razy lepiej.